4:32 PM

Makijaż inspirowany latami 90 - brązowe smokey eye | MySecret, GLAMSHADOWS, recenzja

Makijaż inspirowany latami 90 - brązowe smokey eye | MySecret, GLAMSHADOWS, recenzja

4:32 PM

Makijaż inspirowany latami 90 - brązowe smokey eye | MySecret, GLAMSHADOWS, recenzja

Hej,

Kto z Was ma sentyment do lat 90? Moda powraca, a inspiracje stylem à la Kylie Jenner, królują już jakiś czas. Ja ciąglę powracam do takiego makijażu - brązowe usta, brązowe oczy. Jest to najłatwiejszy makijaż do wykonania. Nie muszę się zastanawiać jaka pomadka pasuje mi do cieni, ta kolorystyka doskonale podkreśla oliwkowe tony mojej skóry, a kiedy jestem opalona w lecie, wszystko scala się jeszcze lepiej w całość.



Ostatnio nagrałam filmik z tutorialem, w którym pokazałam jak wykonać taki makijaż. Testowałam również nowe cienie GLAMSHADOWS, w przepięknych brązowych odcieniach oraz wykorzystałam wspominianą tutaj paletkę My Secret Naked Beauty. Od czasu zakupu używam jej codziennie i uważam, że są to świetne cienie.



Ostatnio ciąglę używam kombinacji dwóch podkładów, które dają mi perfekcyjne, matowe wykończenie. Mianowicie, mieszam ze sobą dwa podkłady MAC Pro Longwear w odcieniu NC37, który w tym momencie jest dla mnie za ciemny, więc rozjaśniam go podkładem Essence camouflage 2in1 make-up & concealer w kolorze 30 honey beige. Do nakładania uwielbiam używać gąbeczki Real Techniques. Uważam, że jest o wiele lepsza i praktyczniejsza od Beauty Blendera i innych tego typu gąbeczek. Przede wszystkim, bardziej podoba mi się kształt - ścięta część ułatwia znacznie pracę przy nakładaniu podkładu i korektora pod oczami. Poza tym myję się ją w 2 sekundy i podkład schodzi z niej w 100%.

Nie mogę przestać używać także korektora z Nars Radiant Creamy Concealer w odcieniu Custard (na zdjęciu to ten ciemniejszy), który idealnie sprawdza się na twarzy przy ukrywaniu niedoskonałości. Pod oczy natomiast używam Catrice Liquid Camouflage w odcieniu Light Beige. Uważam, że jest to świetny produkt, który zastyga, trzyma się cały dzień i idealnie rozjaśnia okolice pod oczami.


Jeśli chodzi o kosmetyki do konturowania twarzy, nadal używam bronzera z Golden Rose Mineral Terracota Powder w odcieniu 04. Jest bardzo subtelny i idealnie dopasowany do mojej karnacji. Do takiego makijażu najbardziej lubię używać ciepłego różu, wpadającego w brzoskwinie lub brąz, np. tego z Bell 2Skin Pocket Rouge w kolorze 053. Zakupiłam również puder do konturowania z GlamPOP w odcieniu o nazwie KONTUR:) Oraz rozświetlacz z tej samej serii, w odcieniu CELEBRYTKA. Kontur jest idealnym odcieniem do rzeźbienia większości karnacji - nie jest ani za szary, ani zbyt ciepły. Nie jest też zbyt mocno napigmentowany, dzięki czemu można stopniowo budować kontur nie bojąc się, że wyjdziemy do ludzi z plamami na twarzy.
Jeśli chodzi o rozświetlacz, Celebrytka to bardzo ładny, subtelny puder rozświetlający, który również da się stopniować na twarzy. Nie daje mocnego efektu, co mi bardzo odpowiada, gdyż moja cera naturalnie się błyszczy po jakimś czasie. Odcień Celebrytki to coś co określiłabym jako różowe perłowe złoto. Bardzo nietypowy i wielowymiarowy rozświetlacz.



Kasetka magnetyczna z Glamshopu sprawdza się idealnie:)


Brwi podkreślam swoim ulubionym zestawem trzech produktów: pisakiem z Catrice w odcieniu Chocolate Brown'ie, bez którego moje brwi nie istnieją, tak samo jak bez żelu utrwalającego z Golden Rose. Czasem wzmacniam ich zarys używając pomady z Freedom Makeup.


Makijaż dopełniają rzęsy i usta. Jeśli chodzi o tusze do rzęs, przez wiele lat używałam maskary Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume wersji niewodoodpornej i chyba do niej wrócę przy okazji wyprzedaży w Rossmanie. Od kilku miesięcy używam organicznego tuszu z Physicians Formula, który jest wodoodporny ale całkiem łatwo schodzi przy demakijażu, jednak nie podkreśla moich rzęs, tak jakbym chciała. Zostawia grudki, które czasem osypują się w ciągu dnia. Nie pogrubia rzęs, bardziej wydłuża i przyciemnia je. Nie zbyt dobrze też trzyma skręt po podkręceniu zalotką. Nie spodziewałam się jednak za wiele po tym tuszu, jest to w końcu naturalna maskara. Dokleiłam sztuczne rzęsy - model Demi Wispies z Ardell, czyli klasyk nad klasykami. Na zdjęciach wyglądają świetnie, jednak ja źle bym się czuła w takich rzęsach na codzień. Nie wiem jak niektórzy potrafią nosić te rzęsy w "prawdziwym życiu".



Do ust świetnie sprawdzają się wodoodporne konturówki z Golden Rose. Uważam, że w tej cenie nie ma nic lepszego, mam wiele odcieni i używam ich ciągle. Do tego makijażu wybrałam odcień 217 i 218 czyli dwa brązy, jeden bardziej czekoladowy, drugi beżowy i połączyłam je ze sobą.




Jak Wam się podoba taki makijaż? Często się tak malujecie? Jaki model sztucznych rzęs polecacie, który daje najbardziej naturalny efekt?

Pozostaje mi tylko zaprosić Was do obejrzenia tutorialu oraz subskrypcji mojego kanału:





7:07 PM

Różowy makijaż kosmetykami drogeryjnymi | MySecret, Essence, Real Techniques, Smart Girls Get More

Różowy makijaż kosmetykami drogeryjnymi | MySecret, Essence, Real Techniques, Smart Girls Get More

7:07 PM

Różowy makijaż kosmetykami drogeryjnymi | MySecret, Essence, Real Techniques, Smart Girls Get More

Hej,

Dzisiaj pokaże Wam jakie kosmetyki do makijażu kupiłam w drogerii Natura i Rossmanie. Jak to zwykle bywa, poszłam z zamiarem kupna jednej, konkretnej rzeczy, a mianowicie rozjaśniacza do podkładu z KOBO, jendak nie znalazłam tego, czego szukałam, a i tak wyszłam z pełną torbą innych kosmetyków...

Tak się składa, że w mojej kolekcji cieni brakuje intensywnych, jaskrawych kolorów. Moje oko przyciągnęła paletka z My Secret o nazwie Tropical Romance. Zakupiłam jeszcze dwie z tej serii: Naked Beauty, czyli neutralna, dzienna paletka oraz Magical Girl, która zawiera trzy cienie metaliczne.


Wszystkie trzy paletki łączą dwie wspólne cechy: cienie są mocno napigmentowane ale strasznie pylą przez co troche się osypują...

Kolory z pierwszej paletki Tropical Romance są jaskrawymi, niemalże neonowymi odcieniami. Są kompletnie matowe, wręcz kredowe i pigmentacja jest na prawdę zabójcza. Przy rozcieraniu troszkę znikają ale nie tworzą plam przy rozcieraniu.


To samo dotyczy paletki Naked Beauty, gdzie mamy trzy bazowe cienie do zwykłego smokey: różowy beż, cielisty, średni brąz i ciemny, chłodny brąz. Przyznam, że takiego brązu właśnie mi brakowało i kupiłam tę paletkę głównie ze względu na ten odcień. Cienie są kremowe, aksamitne, świetnie napigmentowane i myślę, że to idealny zestaw dla każdego, który można zabrać w podróż. Jedyne co bym zmieniła to ten najjaśniejszy cień - wolałabym, żeby był bardziej neutralny i ciut jaśniejszy.


Ostatnia paletka to Magical Girl z przepięknymi metalicznymi, holograficznymi cieniami. Zdjęcia nie oddają w pełni tego jak wyglądają na prawdę, co przy cieniach tego typu jest normalne. Mamy tutaj biały cień połyskujący na błekitno, fioletowo. Jest to zdecydowanie chłodny odcień.Cień środkowy to pomarańcza połyskująca na złoto. I ostatni cień, to coś pomiędzy łososiowo złotym a różowym złotem. Paletka jest przepiękna i cienie są na prawdę porządnie napigmentowane.

Skusiłam się również na sypki pigment z tej samej firmy w odcieniu 4. Jest to różowo brzoskwiniowy odcień ze złotymi drobinkami. Myślę, że to idealny kolor na wiosnę i lato, jest po prostu cudowny!


Postanowiłam zaryzykować i zakupiłam również dwa pudry, jeden sypki i drugi prasowany z firmy, która niedawno weszła do drogerii Natura: Smart Girls Get More. Zwykle nie używam pudrów w kamieniu ale kupiłam go do torebki, aby w szybki sposób poprawić się w ciągu dnia. Dużym plusem jest lusterko w środku:) Jeśli chodzi o puder sypki, jest to bardzo aksamitny puder utrwalający, który nie jest silnie matujący i pomyślałam, że będzie doskonały pod oczy. Jak na razie użyłam go tylko raz i całkiem dobrze się sprawdził. Nie czułam dyskomfortu w okolicy pod oczami.


Ostatnią rzeczą na jaką zdecydowałam się zupełnie spontanicznie jest podkład firmy Essence. Nie czytałam żadnych recenzji na jego temat ale próbując testerów zachwyciło mnie to, że odcienie są wyjątkowo jasne i żółte, a krycie wydawało się być duże. Przetestowałam ten podkład na razie tylko do filmiku i krycie faktycznie jest ogromne, odcień 30 honey beige, który chyba jest najciemniejszym odcieniem dostęnym, jest dla mnie za jasny i wygląda trochę trupio, mimo lekko żółtawego zabarwienia. Na skórze wygląda przepięknie, nie do końca matowo, co akurat mi się podoba. Nie miałam go na tyle długo na twarzy, aby ocenić trwałość ale wydaje się być średniakiem w tej kwestii.


Postanowiłam przetestować również słynną gąbke do podkładu z Real Techniques, która jest dostępna w Rossmanie. Wydaję mi się, że jest tak samo miękka jak Beauty Blender, miększa od gąbeczki Blend It ale bardziej porowata. Kształt jest bardzo przemyślany, ponieważ tą ściętą końcówką można fajnie rozprowadzić korektor pod oczami. Ciekawe, czy będzie trwalsza niż gąbeczki wyżej wymienionych marek.


Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć z makijażem jaki wykonałam używając powyższych nowości. Niedługo pojawi się tutorial na kanale, więc zapraszam do subskrybcji mojego kanału na youtube:)

Miłego dnia!

Copyright © EPHEMERIC BEAUTY , Blogger