11:49 AM

OOTD na randkę i makijaż w różowej tonacji + nowe pigmenty | TAMMY TANUKA, NYX, KIOMI, CLARKS, H&M

OOTD na randkę i makijaż w różowej tonacji + nowe pigmenty | TAMMY TANUKA, NYX, KIOMI, CLARKS, H&M

11:49 AM

OOTD na randkę i makijaż w różowej tonacji + nowe pigmenty | TAMMY TANUKA, NYX, KIOMI, CLARKS, H&M

Hej!

Dziś mam dla Was kolejny post modowo - makijażowy. Ostatni taki wpis możecie przeczytać tu. Mam nadzieję, że i tym razem moja propozycja przypadnie Wam do gustu.


Chyba najbardziej inspirującymi koloremi (oprócz czerni i bieli) są dla mnie róż i fiolet. Uwielbiam to połączenie w makijażu, bo według mnie pasuje niemal każdemu i dodaje troszkę romantyzmu i młodzieńczości naszemu wyglądowi.
Dlatego dzisiejszą stylizację postanowiłam uzupełnić takim właśnie makijażem. Mój strój natomiast to propozycja na randkę, czy spacer z ukochanym. Dlaczego akurat na taką okazję? Ponieważ zdecydowałam się połączyć plisowaną, lekką spódnicę (H&M) z jeszcze lżejszą, białą bluzką z domieszką jedwabiu morwowego (H&M), która jest odrobinę prześwitująca.



Myślę, że połączenie "szkolnej" czarnej spódnicy z białą bluzką, która subtelnie odsłania to co mamy pod spodem stanowi intrygującą mieszankę, która przyciągnie spojrzenia ale jednocześnie nie będzie czymś wprost.
Do tego dorzuciłam czarne sandały na niskim obcasie (wygoda przede wszystkim!) z połączeniem skóry zamszowej i lakierowanej (Clarks) oraz torebkę (KIOMI), której kształt i kolor "spranej" czerwieni przywodzą na myśl styl vintage. Nieco staroświecka spódnica i torebka oraz połączenie czerni i bieli z elementem czerwieni sprawiają, że stylizacja jest moim zdaniem spójna.




Makijaż do takiego stroju może być dowolny. Oczywiście możecie postawić na czerwone usta, (moje propozycje czerwonych pomadek możecie zobaczyć tu) pasujące do torebki i delikatniejsze oczy. Ja natomiast bardzo chciałam przetestować pigmenty Tammy Tanuka, które przyszły do mnie tego dnia z House of Beauty. Na stronie wybrałam trzy kolory: Berry Fairy, czyli mocny perłowy róż, Spirit of Apple Blossom, jasny, perłowy róż z mnóstwem skrzących się srebrnych drobinek i Greenery, leśna zieleń przełamana jaśniejszą butelkową zielenią i turkusem.

Jak nakładać pigmenty Tammy Tanuka? Najlepiej na Glitter Primer z Nyx'a:






W moim makijażu użyłam odcienia Berry Fairy na całą powiekę ruchomą oraz Spirit of Apple Blossom w kącikach wewnętrznych. W załamanie powieki naniosłam średni matowy brąz z paletki Zoeva Naturally Yours i połączyłam go z różem z paletki Kobo My Favorite Colors. Równie dobrze możecie użyć bronzera i różu;) Makijaż twarzy, to mój standardowy zestaw podkładu, różu i bronzera, o którym możecie poczytać tu i tu.







Od lewej: Grenery, Spirit of Apple Blossom, Berry Fairy


Usta podkreśliłam kredką z Golden Rose w odcieniu 510 i błyszczykiem z Nyx;)



Jak Wam się podoba stylizacja i makijaż? Dajcie znać jak Wy ubieracie się na randkę;)

9:54 PM

Metaliczna powieka i draping, czyli konturowanie różem | PÜR COSMETICS, GOLDEN ROSE, PIERRE RENE

Metaliczna powieka i draping, czyli konturowanie różem | PÜR COSMETICS, GOLDEN ROSE, PIERRE RENE

9:54 PM

Metaliczna powieka i draping, czyli konturowanie różem | PÜR COSMETICS, GOLDEN ROSE, PIERRE RENE

Hej!

Dzisiejszy wpis jest dla wielbicielek minimalistycznego, lekkiego i świeżego makijażu, który mozecie wykonać bardzo szybko, posługując się małą ilością kosmetyków.
Wiecie, że lubię takie makijaże i poza eksperymentowaniem, głównie w celu  przetestowania nowości, taki właśnie look wybieram na co dzień.


Zaczynając od bazy, przez ostatnie kilka miesięcy mam swój niezastąpiony duet, o którym wspominałam w tym poście. Chodzi o serum z karagenianem, które stanowi lepką bazę idealnie trzymającą w ryzach mój ukochany podkład Pierre Rene Skin Balance.
Moja cera wygląda idealnie, a przypudrowany Skin Balance trzyma mat cały dzień i utrzymuje się bezbłędnie.

Jeśli śledzicie mnie na Instagramie (link) to wiecie, że ostatnio zrobiłam małe zamówienie z PÜR Cosmetics. Zamówiłam róż w kremie i dwie próbki podkładów ale dziś opowiem Wam o różu.



Róż jest dostępny w dwóch odcieniach: Coy - brzoskwiniowym i wybranym przeze mnie - Flirt, czyli mocny róż. Kosmetyk jest bardzo mocno napigmentowany ale dzięki temu, że ma formę kremową, z łatwością możemy go wpracować w skórę, jeśli początkowo nałożymy go za dużo. Róż roztapia się lekko pod wpływem ciepła i kontaktu ze skórą i tworzy bardzo ładny efekt "mokrego" policzka mimo, że nie ma żadnych drobinek i w opakowaniu widzimy, że jest raczej matowy. Nakładam go nie tylko na "jabłuszka" ale wklepuję go nieco dalej w stronę skroni, aby stworzyć lekkie konturowanie, które dodaje świeżości całemu makijażowi.



Produkt nie posiada parabenów, BPA i jest bezglutenowy, jak wszystkie kosmetyki marki PÜR. Jestem z niego bardzo zadowolona i polecam Wam serdecznie. Nabrałam ochoty na inne kosmetyki tej marki, a drugi odcień różu na pewno znajdzie się w moich zbiorach:)

Warto wspomnieć o tym, że skoro ten róż w kremie ma tak dobry skład i taką formułę, możemy go z powodzeniem stosować również na usta i tak bardzo często robię, kiedy się spieszę i nie mam czasu dobierać pomadki. Łączenie tych samych odcieni na ustach i policzkach to trik na schludny, przemyślany i spójny makijaż.

Jeśli chcecie jednak nałożyć na usta jakąś szminkę, to idealnym odcieniem na wiosnę, który bardzo fajnie komponuje się z takim odcieniem różu jak Flirt, będzie kredka Golden Rose Matte Lipstick Crayon w odcieniu 13.



Po przypudrowaniu skóry, twarz ocieplam bronzerem (wciąż jest to Mineral Terracotta Powder Golden Rose, który po prostu chyba nigdy się nie kończy:)), używam też oczywiście korektora pod oczy oraz rozświetlacza w kremie Golden Rose i mój makijaż twarzy jest gotowy. Całość spryskuję mgiełką z Golden Rose, która minimalizuje pudrowość makijażu i daje świetlisty blask cerze.

Oczy ostatnio podkreślam trzema produktami: bronzerem, który ląduje w załamaniu powieki, tuszem do rzęs oraz moim ukochanym ostatnio produktem, czyli cieniem w płynie Metallic Liquid Eyeshadow z Golden Rose.


Używam dwóch odcieni, w zależności od tego czy mam ochotę, na rose gold, czy żółte złoto. Jeśli chcecie zobaczyć jak prezentują się te odcienie, zajrzyjcie tutaj.

Cienie są trwałe, zastygające i nałożone cienką warstwą dają subtelny połysk, który możemy budować dodając większą ilość produktu. Polecam!

To tyle jeśli chodzi o moją propozycję makijażową na wiosnę. Mam nadzieję, że Wam się ona spodoba. A jak Wy ostatnio się malujecie? Też macie swoje ulubione produkty, których używacie w kółko? Dajcie znać w komentarzach!




11:35 AM

Muzyczny piątek, czyli recenzja płyty | KRISTINA TRAIN - SPILT MILK

Muzyczny piątek, czyli recenzja płyty | KRISTINA TRAIN - SPILT MILK

11:35 AM

Muzyczny piątek, czyli recenzja płyty | KRISTINA TRAIN - SPILT MILK

Hej!

Dziś zapraszam Was na kolejną recenzję muzyczną. Ostatnie takie wpisy pojawiły się w lutym (odsyłam Was tu i tu), więc z przyjemnością przedstawię Wam jedną z moich ulubionych albumów sprzed lat.


Płyta Spilt Milk Kristiny Train ukazała się w 2009 roku, a poznałam ją dzięki audycji Trójkowej Mini Max. Kompozycja tytułowa Spilt Milk, od razu wpadła mi w ucho, a potężny głos wokalistki przykuł moją uwagę.
Kristina Train to artystka wykonująca muzykę z gatunku soul, pop, blues z elementami jazzu. Kombinacja idealna. Głos wokalistki jest niesamowity - mocny, momentami nieco zachrypnięty. Nie ma się co dziwić, że głos Train brzmi jak głos czarnoskórej wokalistki z chóru gospel. Artystka jako dziecko śpiewała właśnie w jednym z takich chórków w Savannah, Georgia. W parze z mocnymi wokalami w tle, charakterystycznymi dla muzyki soul, otrzymujemy potężne połączenie, które zdecydowanie jest napakowane emocjami. Utwory na płycie to intymne soulowo-bluesowe ballady skomponowane w stylu klasycznych piosenek pochodzących z południowych Stanów (Ray Charles, Al Green, Otis Redding, Dusty Springfield). Przy pierwszych taktach można nawet pomyśleć, że jest to Norah Jones. Właściwie, producentem płyty miał być Lee Alesander, który pracował z Jones przy tworzeniu m.in. Come Away With Me, jednak Kristina nie chciała być kopią i pojechała wydać płytę do Londynu.

Słuchając całego albumu byłam mile zaskoczona, bo każdy utwór jest utrzymany w podobnym stylu, a melodie piosenek nucimy sobie w głowie przez kolejne kilka dni. Jest to rodzaj płyty, której słuchacie od początku do końca, w kółko do momentu, aż się Wam znudzi i po jakimś czasie znów do niej wracacie.

Mam nadzieję, że miło Wam się będzie słuchało Kristiny Train i zapoznacie się z innymi dziełami artystki. Wklejam Wam moje ulubione piosenki, chociaż ciężko jest wybrać tylko kilka:)








10:35 PM

Casual Chic - stylizacja i lekki makijaż wiosenny | H&M PREMIUM, MANGO, GOLDEN ROSE, NYX

Casual Chic - stylizacja i lekki makijaż wiosenny | H&M PREMIUM, MANGO, GOLDEN ROSE, NYX

10:35 PM

Casual Chic - stylizacja i lekki makijaż wiosenny | H&M PREMIUM, MANGO, GOLDEN ROSE, NYX

Hej!

Dzisiaj mam dla Was coś innego niż zwykle na moim blogu, czyli stylizacje. Uważam, że makijaż zawsze powinien iść w parze z tym co mamy na sobie i powinien być dopełnieniem naszego ubioru, dlatego jako pasjonatka makijażu, postanowiłam poszerzyć horyzonty na moim blogu i zaprezentować moje spojrzenie na modę.
W tym poście przedstawiam Wam dwie stylizacje, z czego pierwsza będzie idealną opcją do pracy, a druga na wieczór.
Mam nadzieję, że taki post Wam się spodoba i dajcie znać w komentarzach, czy chcecie, żebym robiła również wpisy modowe;) Jeśli ten temat Was nie interesuje, a wolicie kiedy mówię o makijażu, przeskrolujcie na koniec posta, gdzie piszę o bardzo fajnych kosmetykach marki Golden Rose;)


Pierwsza stylizacja to strój, w którym czuję się najlepiej i który bardzo często noszę do pracy. Zwykły, biały podkoszulek pod marynarkę i spodnie w kant to moim zdaniem klasyczne połączenie, w którym nie tylko będziemy wyglądać elegancko, ale będziemy czuć się też swobodnie.
Do stylizacji dobrałam moje ulubione wsuwane buty wykonane z miękkiej skóry. Noszę je zdecydowanie najczęściej wiosną i latem, bo są bardzo wygodne i pasują praktycznie do każdego stroju. Do pracy zazwyczaj noszę duży, skórzany shopper, w którym mogę zmieścić wszystko:)




Do takiej stylizacji nie mogło zabraknąć minimalistycznego makijażu z akcentem na usta. Do bieli i czerni nic tak dobrze nie pasuje jak czerwone usta. Dobrałam do tego zestawienia złotą biżuterię. Taką noszę najczęściej, bo pasuje do mojej oliwkowo-złotej karnacji.


Druga stylizacja będzie dobrą opcją na wieczór, ponieważ mamy tu głęboko wyciętą bluzkę z koronką. Do tego skórzana ramoneska, która myślę doda nieco charakteru i usta podkreślone pomadką dopasowaną do bluzki. Do zestawienia dorzuciłam zamszową torebkę na ramię w kolorze czarnym.





Kolej na makijażowe tematy. Ostatnio skusiłam się na jedną z nowych pomadek Golden Rose Soft & Matte Creamy Lip Color. Wybrałam odcień 114, czyli krwistą czerwień o chłodnych podtonach. Na dokładniejszą recenzję musicie trochę poczekać:) W drugiej stylizacji na ustach mam Nyx Soft Matte Lip Cream w odcieniu Prague.
Zakupiłam również dwa odcienie metalicznych cieni w płynie, czyli Metallic Liquid Eyeshadow. Odcień 102 to żółte złoto, a 104 jest w kolorze różowego złota. Oba cienie są przepiękne i na pewno będę je nosić bardzo często:)







Która stylizacja podoba Wam się bardziej? Czy miałyście okazję używać nowych pomadek Golden Rose albo któregoś z cieni? Dajcie znać w komentarzach:)

9:26 PM

Ulubione w marcu | LYNIA, MARKELL COSMETICS, BIOTANIQUE, NACOMI, NARCISO RODRIGUEZ

Ulubione w marcu | LYNIA, MARKELL COSMETICS, BIOTANIQUE, NACOMI, NARCISO RODRIGUEZ

9:26 PM

Ulubione w marcu | LYNIA, MARKELL COSMETICS, BIOTANIQUE, NACOMI, NARCISO RODRIGUEZ

Hej!

Wiosna w pełni, z czego pewnie cieszycie się tak mocno jak ja:) Dzisiaj zapraszam Was na post z ulubieńcami marca. Mam nadzieję, że też miałyście/mieliście jakieś swoje perełki w zeszłym miesiącu i koniecznie dajcie znać w komentarzach!


Zacznę od pielęgnacji, bo w tej kategorii mam najwięcej produktów do pokazania.
Pierwszym moim ulubieńcem jest krem intensywnie regenerujący z olejem z pestek śliwek marki Lynia , który możecie dostać na stronie enaturalne. Kremu używam tylko na noc, ponieważ jest głęboko nawilżający, a przy tym dla mnie zbyt ciężki pod makijaż. Na noc sprawdza się genialnie, bo regeneruje skórę i przywraca jej równowagę. Jeśli chcecie poczytać o tym z czym go łączę to odsyłam Was do tego posta.


Kolejnym ulubieńcem jest produkt, który kupiłam zupełnie przypadkowo i z czystej ciekawości, mianowicie żel micelarny Biotanique.
Zastanowiła mnie jego formuła, bo nie jest to typowy żel, który się pieni, lecz po prostu płyn micelarny do demakijażu w formie żelu. Produkt ma gęstą konsystencję i używamy go tak samo jak płynów micelarnych, przemywając skórę wacikiem. Z tyłu opakowania jest napisane, że nie ma potrzeby zmywania twarzy wodą, jednak ja zawsze po zmyciu makijażu myję skórę jakimś żelem lub mydłem, które się pieni:)


Polecam Wam gorąco ten produkt, bo zmywa makijaż bardzo szybko, a dzięki poślizgowi jaki mamy dzięki żelowej formule, płatek delikatniej sunie po skórze i nie mamy wrażenia, że pocieramy mocno skórę. Jedyny minusik jaki zauważyłam, to delikatne szczypanie skóry zaraz po przetarciu, które po chwili ustępuje. Więc jeśli macie bardzo wrażliwą skórę, to być może nie polubicie się z tym kosmetykiem.


Ostatnio polubiłam zmywanie twarzy przy pomocy gąbki Konjac oraz żelu z ekstraktem ze śluzu ślimaka marki Markell Cosmetics. Produkt zakupiłam również z ciekawości w drogerii Natura i jestem z niego bardzo zadowolona.



Przede wszystkim żel ma bardzo nawilżającą formułę i przy myciu czuć jedwabistość pod palcami. Po spłukaniu skóra nie jest ściągnięta, a w parze z gąbeczką Konjac mam pewność, że cera jest nie tylko dobrze oczyszczona, ale również złuszczona. Żel ma w składzie między innymi kwas glikolowy i mlekowy. Polecam!



Muszę jeszcze wspomnieć o balsamie do ust marki Nacomi, którego używam od dłuższego czasu i jestem z niego bardzo zadowolona. Nawet przy stosowaniu matowych pomadek usta nie są przesuszone, a słodki smak i zapach lemoniady pomarańczowej na pewno Was zaskoczy.



Jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu, ostatnio wróciłam do paletki Zoeva Cocoa Blend ale wykonuję nią bardzo minimalistyczny makijaż oka używając dwóch odcieni: Substitude For Love oraz Pure Ganache. W załamaniu i na dolną powiekę ląduje ten pierwszy, czyli matowy ciepły brąz, a na całą ruchomą powiekę nakładam złocisty, miedziany i połyskujący cień Pure Ganache. W kącikach, pod łukiem brwiowym i na samym środku powieki zazwyczaj nakładam jeszcze rozświetlacz.



Cień w załamaniu rozcieram najmiększym pędzelkiem jaki posiadam, czyli Maestro 480 wykonanym z naturalnego włosia kozy, który tworzy delikatną chmurkę koloru.


Ostatnio do malowania brwi lubię używać paletki z Golden Rose Brow Styling Kit w odcieniu Ash. Odcienie są tak uniwersalne, że pasują zarówno blondynkom, jak i szatynkom. Ja sięgam po tę paletkę codziennie, bo dzięki niej mogę stworzyć bardzo szybko naturalny rysunek brwi, a w parze z pędzelkiem Hulu P44.




Ostatnia rzecz, o której chciałabym Wam napisać są perfumy Narciso Rodriguez For Her L'Absolu, którymi jestem absolutnie oczarowana i używam ich cały czas. Jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że moim ukochanym zapachem jest Bvlgari Jasmin Noir, którego recenzję możecie przeczytać tutaj.
Być może nie jest to zapach typowo lekki, świeży i wiosenny ale ja za takimi zapachami nie przepadam, poza tym świeże zapachy nie utrzymują się na mojej skórze długo. Zapach Rodrigueza określiłabym jako wieczorowy, intrygujący i zmysłowy. W nucie głowy mamy świeży jaśmin i tuberozę, w nucie serca piżmo, które nadaje intensywność i wieczorowy charakter, a w podstawie jest paczuli, drzewo sandałowe i bursztyn. Kiedy widzę jaśmin i piżmo w składzie perfum, to zazwyczaj wiem, że na 90% zapach mi się spodoba i jestem już kupiona.


Jeśli jesteście fankami trochę cięższych zapachów, a szukacie czegoś na wiosnę to być może L'Absolu będzie dla Was idealny:)

Mam nadzieję, że post Wam się podobał i znaleźliście coś ciekawego dla siebie. Jakie kosmetyki zachwyciły Was w marcu? Chętnie poczytam Wasze komentarze.







Copyright © EPHEMERIC BEAUTY , Blogger