Hej!
Dziś wracam do Was z recenzją płyty, która ma już 3 lata, bo ukazała się w 2015 roku. Sama poznałam ją już jakiś czas temu i przypomniałam sobie o niej zupełnie przypadkiem wczoraj. Jeśli jesteście ciekawi, o jakim albumie mówię, to zapraszam do czytania dalej.
Julia Holter, to artystka mało znana szerszej publiczności. Jeśli jednak interesujecie się muzyką awangardową, to płyta Have You In My Wilderness, będzie Wam już dobrze znana. Amerykańska wokalistka i kompozytorka obsługuje pianino, klawesyn i podobno też perkusję, a płyta, o której mowa została skomponowana w zaciszu domowym przez artystkę.
Nietuzinkowy styl Julii jest czymś, do czego trzeba się przekonać. Na płycie autorka realizuje swoje senne wizje i opowieści przesiąknięte metaforami. Teksty są równie zagmatwane co słowotok Joanny Newsom ale przez to czuję się zaintrygowana. Głos Julii jest momentami teatralny i mamy wrażenie, że przemawia ona do nas z głębin mórz i oceanów lub z całkowicie innego wszechświata. Czasem mam wrażenie, że śpiewa ona z podziałem na rolę. W utworze How Long? jest to szczególnie zauważalne.
Dźwięk na płycie jest jakby zamglony, przytłumiony, a dźwięki snujące się na albumie zaaranżowane są z najwyższą dokładnością mimo, że chwilami mamy wrażenie jakby wszystko się sypało. Jest to chaos kontrolowany przez artystkę z niezwykle bujną wyobraźnią i awangardowym spojrzeniem na muzykę pop. W idealnym świecie myślę, że można byłoby usłyszeć utwór np. Feel You w radiu jadąc autobusem. Album ten oceniany jest jako najmniej pokręcony i najbardziej przystępny a dorobku Julii Holter. Jednak słychać wyraźnie, że autorka inspiruje się jazzem i muzyką psychodeliczną.
Oprócz tradycyjnego dla śpiewająch songwriterek pianina, mamy również barokowy klawesyn, co jednoznacznie kojarzy się z artystkami takimi jak Tori Amos, czy wspominiana Joanna Newsom. Momenty, w których pojawiają się smyczki, czy niespodziewany saksofon są dla mnie wszystkim na tej płycie. Moje ulubione utwory to: Feel You, Lucette Stranded on the Island, Sea Calls Me Home, Night Song oraz Betsy on the Roof
Mam nadzieję, że przesłuchacie tej płyty i zainteresujecie się artystką, bo na pewno jest godna uwagi. Jeśli szukacie nieszablonowych brzmień, które rozbudzą w Was emocje bez hałasu i wrzasku, ta płyta jest dla Was. Znacie Julię Holter? Lubicie czasem posłuchać czegoś zupełnie nie z tej Ziemi? A może macie do polecenia jakieś ciekawe płyty? Chętnie poczytam Wasze komentarze. Mam nadzieję, że macie się naprawdę dobrze. Do usłyszenia w kolejnym poście!
Osobiscie nie znam artystki ani jej piosenek ale widocznie bede musiala przesluchac :D pozdrawiam :)
ReplyDeleteNie znam tej artystki, ale postaram się posłuchać jej piosenek :)
ReplyDeleteNie znałam wcześniej tej artystki, czas poznać dyskografię!
ReplyDeletepozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Na prawdę warto, a przynajmniej tę płytę:)
Deletenie znałam wcześniej :)
ReplyDeleteZapraszam do mnie, hooneyyy
artystka mi nieznana:) ale zaraz je posłucham
ReplyDeleteMam nadzieję, że Ci się spodoba któraś piosenka:)
Deletetak miły głos dla ucha ma;)
DeleteNie znałam tej artystki, przesłuchałam dwóch pierwszych piosenek, ta druga bardziej mi przypadła do gustu :) na dobry głos, zdecydowanie podoba mi się ten rodzaj muzyki! momentami te niektóre dźwięki mogą być męczące, ale i tak mi się podoba ;)
ReplyDeleteFaktycznie, może niektórych męczyć ale jest intrygujące i cieszę się, że Ci się podoba:)
Delete