Hej!
Dziś zapraszam Was na kolejną recenzję muzyczną. Ostatnie takie wpisy pojawiły się w lutym (odsyłam Was tu i tu), więc z przyjemnością przedstawię Wam jedną z moich ulubionych albumów sprzed lat.
Płyta Spilt Milk Kristiny Train ukazała się w 2009 roku, a poznałam ją dzięki audycji Trójkowej Mini Max. Kompozycja tytułowa Spilt Milk, od razu wpadła mi w ucho, a potężny głos wokalistki przykuł moją uwagę.
Kristina Train to artystka wykonująca muzykę z gatunku soul, pop, blues z elementami jazzu. Kombinacja idealna. Głos wokalistki jest niesamowity - mocny, momentami nieco zachrypnięty. Nie ma się co dziwić, że głos Train brzmi jak głos czarnoskórej wokalistki z chóru gospel. Artystka jako dziecko śpiewała właśnie w jednym z takich chórków w Savannah, Georgia. W parze z mocnymi wokalami w tle, charakterystycznymi dla muzyki soul, otrzymujemy potężne połączenie, które zdecydowanie jest napakowane emocjami. Utwory na płycie to intymne soulowo-bluesowe ballady skomponowane w stylu klasycznych piosenek pochodzących z południowych Stanów (Ray Charles, Al Green, Otis Redding, Dusty Springfield). Przy pierwszych taktach można nawet pomyśleć, że jest to Norah Jones. Właściwie, producentem płyty miał być Lee Alesander, który pracował z Jones przy tworzeniu m.in. Come Away With Me, jednak Kristina nie chciała być kopią i pojechała wydać płytę do Londynu.
Słuchając całego albumu byłam mile zaskoczona, bo każdy utwór jest utrzymany w podobnym stylu, a melodie piosenek nucimy sobie w głowie przez kolejne kilka dni. Jest to rodzaj płyty, której słuchacie od początku do końca, w kółko do momentu, aż się Wam znudzi i po jakimś czasie znów do niej wracacie.
Mam nadzieję, że miło Wam się będzie słuchało Kristiny Train i zapoznacie się z innymi dziełami artystki. Wklejam Wam moje ulubione piosenki, chociaż ciężko jest wybrać tylko kilka:)
Ciekawy post, ale raczej nie dla mnie. Średnio interesuję się muzyką... Czasami włączę youtube i tam czegoś poszukam. Ale blog cudowny, bardzo mi się tu podoba, dlatego obserwuję i liczę na rewanż.
ReplyDeletehttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/anatomia-skandalu-sarah-vaughan.html
Swietne kawalki i niesamowity glos :D
ReplyDeletecudowne utwory :)
ReplyDeleterecenzjebynikaa.blogspot.com
Nie znam niestety tych piosenek, ale to raczej też nie mój gatunek muzyczny ;)
ReplyDeleteNie znałam wcześniej, ale z ciekawości się zapoznam :)
ReplyDeletehttp://antoszewskaa.blogspot.com/?m=1
Nie wyobrażamy sobie życia bez muzyki!
ReplyDeletePiękne kawałki! :)
Ja też! <3
DeleteUwielbiam muzyką a najbardziej to śpiewać <3 Świetny post kochana zapraszam do mnie i zostaw jakiś ślad po sobie <3
ReplyDelete:*
DeleteJa muszę sobie jakąś nową muzyczkę poszukać :D
ReplyDeleteZapraszam do mnie, hooneyyy