1:49 PM

Ulubione w lipcu | AGAFII, AVEBIO, AFFECT, YSL

Hej!

Czas pędzi jak szalony i już czas na kolejne podsumowanie miesiąca. Mam kilka perełek, które sprawdzały mi się w lipcu i to nie tylko na mnie, ale też na klientkach.
Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do czytania dalej.

PIELĘGNACJA:


Zacznę od pielęgnacji ciała i w tej kategorii mam dwa kosmetyki. Pierwszy z nich to peeling kawowy marki Organic Shop, którą znam od dłuższego czasu. Wcześniej używałam balsamów tej marki, ale tym razem postanowiłam wypróbować peelingu do ciała.


Kosmetyk ten przede wszystkim cudownie pachnie kawą. W składzie ma m.in. drobinki cukru, zmielone ziarna kawy i olej z ziaren kawy oraz glicerynę, dzięki czemu skóra skóra jest miękka, gładka i nawilżona. Peeling to kolejny kosmetyk marki Organic Shop, z którego jestem zadowolona i na pewno będę testować pozostałe produkty.


Kosmetyki Organic Shop możecie w dobrej cenie znaleźć tutaj.

Kolejnym kosmetykiem do ciała jest balsam brązujący Bielenda. Kupiłam go z myślą o moich bladych nogach i twarzy - chciałam wyrównać kolor skóry z resztą ciała, czyli szyją i ramionami, które są częściej wystawiana na słońce.


Balsam sprawdził się do tego doskonale. Zapewnił naturalną opaleniznę, bez smug i plam. Poza tym jest łatwy i przyjemny w stosowaniu. Rozprowadza się szybko i równomiernie i ma bardzo przyjemny zapach, w przeciwieństwie do tradycyjnych samoopalaczy. Nie brudzi ubrań, ani pościeli i utrzymuje się bardzo długo. Niestety w składzie ma parafinę ale póki co, nie zauważyłam żadnych negatywnych efektów w związku z tym.



Ostatnio wykończyłam cytrynowy balsam do włosów Agafii, który był na tyle świetny, że postanowiłam wypróbować kolejny balsam tej marki. Tym razem wybrałam rokitnik, który ma zapewnić włosom puszystość i blask.


Balsamu używam po umyciu włosów szamponem, wczesując go dokładnie w mokre włosy szczotką z włosia dzika, trzymając głowę w dół. Taki sposób niweluje "strączkowanie" się włosów w ciągu dnia i sprawia, że odżywka wnika lepiej we włosy i jest równomiernie rozprowadzona. Balsamu używam też zamiast szamponu, do mycia włosów. W tej roli sprawdza się świetnie, ponieważ kosmetyk dobrze się pieni i jest w stanie umyć włosy w delikatny sposób. Włosy są dzięki niemu puszyste, spręzyste i dobrze nawilżone.


Ostatnim ulubieńcem z działu pielęgnacji jest marka Avebio. Z postu o mojej aktualnej pielęgnacji wiecie, że testowałam hydrolat z czystka oraz odmładzającą esencję do twarzy. Oba kosmetyki mnie zachwyciły! Zauważyłam znaczną poprawę mojej cery, rzadsze powstawanie wyprysków, szybszą redukcję przebarwień i lepszą sprężystość skóry. 


W upały jakie ostatnio panują, nie mam ochoty używać kremów w ciągu dnia, a esencja plus moje ulubione serum z witaminą C  z Bielendy, zapewniają mi idealne nawilżenie i świetną bazę pod makijaż. Kosmetyki, o których mówię możecie dostać tutaj i tutaj.

MAKIJAŻ:

Jeśli chodzi o makijaż, zachwycił mnie podkład YSL All Hours, którego test i recenzję znajdziecie w tym poście. Podkład idealnie sprawdza się na klientkach z cerą mieszaną, normalną i nawet suchą. Pięknie wygląda na zdjęciach i utrzymuje się bardzo długo w stanie niemal idealnym.


Ostatnio zakupiłam więcej pędzli i zdecydowałam się na markę Hulu. Wcześniej miałam kilka pędzli tej marki i tak mi się spodobały, że postanowiłam zaopatrzyć się w więcej sztuk. Kupiłam dwa płaskie "języczkowe" pędzle do podkładu P16, których kiedyś w ogóle nie używałam i nie rozumiałam.


Pędzle języczkowe nie są zbyt popularne, jeśli chodzi o nakładanie podkładu. Sama też wybieram gąbeczki lub pędzle typu flat top. Jednak zauważyłam, że płaski pędzel tego typu jest idealny do nakładania kremów, baz i rozprowadzania podkładu, czy kremowych rozświetlaczy. Kiedyś wszystkie te produkty rozprowadzałam dłońmi na moich klientkach, jednak rozprowadzanie pędzlem jest bardziej higieniczne. Poza tym nakładając podkład tym pędzlem, a następnie wklepując gąbeczką jest wbrew pozorom szybsze i dokładniejsze, bo gąbeczka nie wchłania całego podkładu, dzięki czemu krycie jest większe i nie muszę dokładać kolejnych warstw :)


Inne pędzle jakie kupiłam, to super miękki pędzel o zaokrąglonym kształcie do podkładu o numerze P14. Dwa pędzle P30 do nakładania i blendowania cieni, P43 do nakładania cieni i nie tylko (można nim fajnie rozprowadzić korektor), P42 z naturalnego włosia kucyka do nakładania i rozcierania cieni. Zamówiłam też kolejną sztukę P44 do brwi i eyelinera.
Wszystkie pędzle oceniam pozytywnie. Do tej pory sprawdziły mi się bardzo dobrze. Są solidnie wykonane, włosie jest miękkie (nie tak miękkie jak w pędzlach M Brush czy Zoeva). Na pewno dokupię jeszcze kilka sztuk P44 i P16 :)


Ostatnim hitem jest chyba dobrze znana paletka Affect Pure Passion. Cienie z palety są utrzymane w neutralnej kolorystyce. Są idealne do makijaży ślubnych, dziennych ale można nimi wyczarować również mocniejsze smokey eye.


Cienie są najwyższej jakości. Praca z nimi jest bardzo łatwa, dzięki bardzo dobrej pigmentacji i miękkiej, jedwabistej konsystencji. 


Wszystko w tej palecie mi się podoba, Maty są na prawdę matowe i intensywne. Czerń jest prawdziwie czarna, a biały cień w wewnętrznym kąciku wygląda obłędnie. Cienie perłowe są równie mocne. Dotykając ich palcem czujemy, że są miękkie, mokre i aksamitne. Dobór kolorów jest trafiony w dziesiątkę.




Jeśli jeszcze myślicie o kupnie tej palety, to myślę, że nie ma co się dłużej zastanawiać :)

To już wszystkie ulubione kosmetyki w lipcu. Jakie są Wasze? Napiszcie w komentarzach :)







14 comments:

  1. Ta paletka ma po prostu cudowne kolorki <3

    ReplyDelete
  2. Jestem zachwycona tą paletą 😍 Piękne na kolorki, natomiast pędzle wyglądają bardzo interesująco ;)
    https://patrycjakoziol55.blogspot.com/?m=1

    ReplyDelete
    Replies
    1. Paleta jest świetna, z pędzlami też mi się dobrze pracuje :)

      Delete
  3. Jedynym produktem jaki miałam okazję stosować był peeling z Organic Shop, który u mnie również sprawdził się świetnie, a co więcej nieziemsko pachnie.

    ReplyDelete
  4. Aj na ten podklad YSL czaje sie juz od miesiecy hihihi ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No to najwyższy czas kupić ;)

      Delete
  5. Tego balsamu z Bielendy nie znam, ale bardzo lubię samoopalacz w piance z tej serii ;-)

    ReplyDelete
  6. Paleta ma przecudne kolorki! <3 Pędzelki megaa!

    ReplyDelete
  7. łaaaa jakie mega kolory paletki:D

    ReplyDelete

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny.
Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.

Copyright © EPHEMERIC BEAUTY , Blogger