Hej,
Po dłuższej przerwie wreszcie mogę zasiąść przed laptopem i napisać dla Was kilka słów. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o pierwszych wrażeniach dotyczących kosmetyków, w jakie się ostatnio zaopatrzyłam. Sukcesywnie kompletuję swój "kufer" wizażysty i jak na razie jestem bardzo zadowolona z moich ostatnich zakupów.
Oto makijaż jaki stworzyłam za pomocą nowości:
Zapraszam również do obejrzenia tutorialu, który umieściłam pod tym wpisem.
Zacznę od nowo zakupionej bazy z Makeup Atelier Paris, którą użyłam po raz pierwszy w tym makijażu. Zależało mi na bazie, która będzie idealnie współpracowała z podkładami tej marki. Jeśli chodzi o zwykłe bazy silikonowe, odradzam stosowania ich razem z tymi fluidami. Makijaż nie będzie się dobrze trzymał i może się rozwarstwiać po jakimś czasie, szczególnie jeśli macie skórę skłonną do wydzielania dużej ilości sebum. Dzieję się tak dlatego, że podkłady MAP mają głównie wodę w składzie i potrzebują bazy wodnej, a nie typowo silikonowej.
Baza ma lekką konsystencję i rozprowadza się bardzo szybko, pozostawia lekko kleistą ale matową warstwę na twarzy. Dzięki tej bazie podkłady wyglądały o wiele lepiej i nie wchodzą tak bardzo w zmarszczki. Co do trwałości, będę musiała przetestować tę kombinację bardziej w czasie upałów lub na imprezie. W końcu ma to być baza i podład do zadań specjalnych;)
Kolejnym nowym kosmetykiem są dwa korektory, które używam już od jakiegoś czasu. Pierwszy z nich Mac Pro Longwear Concealer zakupiłam razem z podkładem z tej samej linii i w tym samym odcieniu NC20. Wydaje mi się, jednak, że korektor jest odrobine jasniejszy od podkładu, co akurat jest plusem jeśli chodzi o rozświetlanie pod okiem.
Zależało mi na niezawodnym, wodoodpornym kryciu, dobranym idealnie do koloru mojej cery. Kolor NC20 jest beżowo żółtym odcieniem, który będzie pasował jasnej, lekko opalonej, karnacji o żółtawo-oliwkowych podtonach.
Korektor ma przyjemną, kremową konsystencje, nie wysusza moich okolic pod oczami i świetnie się utrzymuje cały dzień nie wchodząc w zmarszczki.
Drugi korektor, to coś co kupiłam z myślą o malowaniu klientek posiadających zasinienia i pod oczami. Korektor LA Girl PRO Conceal w kolorze Peach, jak sama nazwa wskazuję, posiada brzoskwiniowe zabarwienie, które idealnie koryguje ciemniejsze plamy pod oczami. Razem z korektorem z MAC stanowi świetny duet.
Robiąc zamówienie na stronie NYX, gdzie w końcu udało mi się dorwać słynne miksery do podkładów, dodałam do koszyka wkład Highlight & Contour PRO w odcieniu Toffee. Brakowało mi kilkanaście złotych do darmowej przesyłki, a przesyłka ze strony NYX kosztuje bodajże 25 złotych, więc uznałam, że dodatkowy produkt do konturowania zawsze się przyda. Właściwie, jest to bronzer, który służy bardziej do ocieplania, niż do konturowania. Jest to idealny kolor dla brunetek, nie za pomarańczowy, nie za szary. Jest matowy ale konsystencja nie jest tępa, pudrowa, tylko miękka, aksamitna, co ułatwia rozcieranie produktu. Osobiście uważam, że nie ma sensu kupować całych gotowych palet do konturowania, które są duże i mało poręczne, a zazwyczaj w takich zestawach mamy jakieś 2-3 kolory, które mało komu pasują. Ja wolę kupować pojedyńcze wkłady i komponować własne palety.
Muszę wspomnieć jeszcze o tuszu do rzęs, a właściwie miniaturce tuszu Estee Lauder Sumptuous Knockout Defining Lift and Fan, który dostałam w gratisie do zamówienia z tej firmy. Przede wszystkim podoba mi się eleganckie, luksusowe opakowanie oraz wąska szczoteczka i efekt jaki pojawia się na moich rzęsach już przy pierwszym pociągnieciu. Da się zauważyć efekt wydłużenia i podniesienia rzęs. Włoski są idealnie rozdzielone i estetycznie podkreślone, bez grudek i sklejania. Byłby to tusz idealny, gdyby nie to, że po całym dniu, w którym dużo patrzę w się w dół, np. w pracy patrząc do książek, sprawdzając testy, itd. pod okiem pojawia się odbity cień z tuszu:/ Pewnie dlatego, że tusz ten nie jest wodoodporny więc biorąc to pod uwagę oraz efekt jaki daje na rzęsach, można mu to wybaczyć. Jednak za tę cenę, można kupić sobie kilka maskar np. z Max Factor 2000 Calories wersje niewodoodporną, która nie dość, że wygląda cudownie na rzęsach, to jeszcze nie odbija się i trzyma cały dzień.
Zostańmy na chwilę przy oczach. Produkt, który mnie zachwycił i jest wart każdej złotówki, to eyeliner z Clinique Pretty Easy Liquid Eyelining Pen. Zakupiłam go na stronie Empiku, gdzie kosztował ponad 15 zł mniej niż np. na stronie Sephory:) Polecam ten tusz do kresek każdej fance kociego oka. To najbardziej przyjazny liner jaki miałam. Kreski maluje się szybko, a końcówka aplikatora jest niezwykle precyzyjna i łatwa we współpracy. Co najważniejsze, kiedy maluje nim kreskę, nie brudzę sobie rzęs, co zawsze mnie irytowało w eyelinerach tego typu. Pisak jest wodoodporny, nie rozmazuje się ale nie zastyga na tyle szybko, żeby nie można było sobie naszej kreski lekko przydymić pędzelkiem. Super!
Na koniec zostawiłam wisienkę na tzw. torcie, czyli płynną, matową pomadkę z Gerard Cosmetics w kultowym odcieniu 1995, na który polowałam na mintishop kilka miesięcy:) Pomadka jest idealna jeśli chodzi o odcień brązu, który pasowałby chyba każdemu, od blondynki, po rudzielce i oczywiście brunetki. Jest to czekoladowy brąz z nutką brudnego różu, czyli kolor, który królował na ustach większości kobiet w latach 90. Oczywiście idealnym zamiennikiem kolorystycznym jest mieszanka konturówek z Golden Rose, o których wspominałam tu.
Jednak konsystencja tej szminki jest nie do pobicia. Jest lekka, kremowa, troszkę lepka, dzięki czemu nie wysusza ust, co konturówki z GR potrafią robić. Do tego te pomadki mają ciekawy aplikator, który jest jakby szorstki, co jest trochę dziwne ale fajnie się nim nakłada produkt.
To już wszystko jeśli chodzi o moje nowości. Mam nadzieję, że niedługo wrzucę post z ulubieńcami. Pracuję także nad wpisem ubraniowym, którym niedługo się z Wami podzielę. Tymczasem, zapraszam do obejrzenia filmiki oraz zdjęć. Dajcie znać w komentarzach, które kosmetyki Wam się sprawdzają z wymienionych wyżej. A może macie coś fajnego do polecenia? Chętnie poczytam o Waszych propozycjach. Miłej niedzieli!
5:15 PM
Makijaż nowościami | Estee Lauder, Clinique, MAC, MAP, Gerard Cosmetics, LA Girl
clinique
,
estee lauder
,
gerard
,
long-lasting makeup
,
mac
,
makeup
,
makijaż
,
map
,
sesja zdjęciowa
,
smokey
,
youtube
Piekny makijaz, wiele z tych kosmetykow mialam ale bazy z Atelie Paris jeszcze nie. Musze sie skusic na ta marke :D
ReplyDeleteDziękuję, cieszę się, że makijaż Ci się podoba. Ta baza będzie dobra pod wszystkie lejące, wodniste podkłady, np. MAC Face and Body. Ja w ogóle z bazami pod podkład mam love&hate relationship:D Jednego dnia wyglądają super, innego mam wrażenie, że podkład się nie trzyma.
DeleteWspaniały makijaż, czasami żałuję, że brak mi czasu i zdolności by samej sobie taki wykonać!
ReplyDeleteDziękuję:) Nie pozostaje nic innego tylko ćwiczyć...w wolnej chwili;) Pozdrawiam
Delete