10:51 AM

Koniec sezonu ślubnego - moje makijaże | Praca z klientkami, co mi się sprawdza.

Hej!

Sezon ślubny dobiega końca, a więc teraz czas przygotowywać się do sezonu andrzejkowo-sylwestrowo-karnawałowego. Dzisiejszy post jest skierowany do początkujących, lub przyszłych wizażystów i zawiera kilka porad, które mam nadzieję, ułatwią Wam wybór kosmetyków do kufra i pomogą w pracy.

Pokażę Wam też niektóre moje prace (nie każda klientka zgadza się na zdjęcia, a tym bardziej na zdjęcia przed i po). Mam nadzieję, że post będzie dla Was przydatny. Weźcie proszę pod uwagę to, że nie jestem profesjonalistką z ogromnym doświadczeniem. Maluję do sesji zdjęciowych od kilku lat, a od niedawna tak na prawdę, zaczęłam przyjmować klientki, jednak mam już wyrobione pewne nawyki i kilka sprawdzonych kosmetyków. Podpowiem Wam również na czym zaoszczędzić, a na co warto wydać więcej pieniędzy.

1. BAZA

Najważniejszym etapem w makijażu każdej cery jest dobra baza. Pamiętajcie, że baza to nie tylko kosmetyk z napisem "baza pod makijaż" na opakowaniu. To przede wszystkim właściwie dobrana pielęgnacja i wszystko to, co robimy ze swoją skórą przed wykonaniem makijażu (nawet na kilka dni przed). Przez te kilka lat nauczyłam się, że wizażysta musi być przygotowany na to, że 80% kobiet nie dba o swoją cerę, tak jak bardziej wkręcone w kosmetyki osoby. Dla większości kobiet (szczególnie w wieku 40+), podstawą pielęgnacji jest umycie skóry mydłem i nałożenie kremu nawilżającego. Wiele kobiet w tym wieku ma bardzo przesuszoną i zaczerwienioną skórę, bo nie wie jak dobrze o nią dbać.


Ja przygotowuję skórę klientek zawsze podobnie: oczyszczam ją delikatnie płynem micelarnym z Garniera lub Biodermy (oba przeznaczone do skóry wrażliwej). Zazwyczaj klientka ma już umytą skórę przy użyciu wody, a płyn micelarny zbiera resztki brudu ale też nawilża cerę. Przy zaczerwienieniach fajnie sprawdza się woda termalna, np. z Uriage, która koi delikatną skórę. Do nawilżania najbardziej uniwersalnym kremem jest Embryolisse, który znają pewnie wszystkie wizażystki. Krem nie tylko zmiękcza i nawilża naskórek, ale także jest bardzo delikatny. Sprawdza się nawet na skórach tłustych, ponieważ szybko się wchłania i nie pozostawia niekomfortowej warstwy na twarzy.
Skóra pod oczami również musi być nawilżona. Ciężkie korektory źle wyglądają na przesuszonej skórze, więc nie zapominam o tym obszarze. Używam do tego celu kremu z Biodermy Sensibio (ta sama seria co płyn micelarny), który jest przeznaczony do cery wrażliwej, alergicznej.
Żeby nie było wpadek, najlepiej wyposażyć się w kosmetyki przeznaczone właśnie do takiego rodzaju skóry, wtedy nie ma znaczenia, czy skóra jest sucha, czy tłusta. Zarówno pierwszy typ, jak i drugi wymaga nawilżenia, a delikatne kosmetyki do pielęgnacji zaoszczędzą nam miejsca w kufrze i będziemy mieć pewność, że nikt nie dostanie uczulenia.


Czego unikać: silnie perfumowanych kosmetyków i kremów z dużą zawartością alkoholu.

Samą bazę pod makijaż dobieram już kierując się konkretnym typem skóry: dla tłustej: Benefit Porefessional albo baza matująca z Lirene, dla suchej: Smashbox Photofinish (ja mam tę zieloną, nawilżającą), baza nawilżająca z Makeup Atelier Paris lub baza rozświetlająca z Golden Rose. Dla mieszanej używam na suche partie bazy nawilżającej, na środek twarzy tej z Benefitu. Bywa tak, że skóra jest sucha, dojrzała, a ma rozszerzone pory. Nigdy nie stosuję jednej bazy na całą twarz, chyba, że mam do czynienia z jednolitą, zadbaną skórą, co zdarza się bardzo rzadko.
Baza pod cienie jest również kluczową sprawą. Ja używam Eyeshadow Keeper z Inglota i nakładam ją zawsze na powieki, a także pod oczy, aby korektor nie zebrał się w załamaniach. Rzadko kiedy sprawdza się sam korektor jako baza, wiem, że niektóre wizażystki tak robią ale trzeba pamiętać o tym, że niektóre panie mają tłuste powieki i sam korektor może nie dać rady.

Czego unikać:
nakładania zbyt dużej ilości bazy, nakładania bazy zaraz po kremie nawilżającym (odczekajmy, aż krem się wchłonie, wtedy podkład, który nałożymy później, przyklei się do bazy, a nie do kremu), nie zwracania uwagi na skład bazy względem używanego podkładu. Baza wodna do podkładu na bazie wody, baza silikonowa do podkładu na bazie silikonów.

2. Podkład


Podkład to temat rzeka. Pewnie kojarzycie wodoodporny podkład z Makeup Atelier Paris, który używa 80% wizażystek. Na mojej cerze ściera się on po godzinie i w życiu nie zaryzykowałabym umalowania nim klientek. Mam też na uwadze to, że co sprawdza się u mnie, nie musi wyglądać dobrze u innych.
Jednak mam kilka podkładów, którym mogę zaufać i które są na tyle uniwersalne, że wyglądają dobrze na większości.
Cera tłusta: MAC Pro Longwear, który jest długotrwały, zastygający, ma dobre krycie i nie czujemy go na skórze. Jeśli mamy do czynienia ze skórą tłustą, która jest jednocześnie przesuszona, możemy dać pod podkład bazę nawilżającą i wtedy mamy pewność, że podkład będzie lepiej się rozprowadzał, nie podkreśli zmarszczek, a jednocześnie będzie trzymał się długo. Dla ekstremalnie tłustych cer, bardzo dobrym podkładem jest Revlon Colorstay, który być może nie jest jakimś ekskluzywnym produktem ale w kwestii matowienia skóry nie ma sobie równych, dlatego czasem też go używam.
Cera sucha/cera dojrzała: tutaj dobrze sprawdza się Giorgio Armani Luminous Silk Foundation, który wygląda pięknie na skórze, dodaje młodzieńczego rozświetlenia i jest bardzo trwały, jak na nawilżający rozświetlający podkład. Tutaj znajdziecie link do testu na żywo tego podkładu. Estee Lauder Double Wear Light, niesamowicie trwały, zastygający podkład o dobrym kryciu i lekkiej formule, która nie matowi skóry ale delikatnie ją rozświetla. Czasem używam też Inglot HD, chociaż nie lubi się z każdą cerą (bywa tak, że wchodzi w pory). Jeśli mam do czynienia ze skórą dojrzałą, podkłady które zastygają mniej niż te matujące, mogą zbierać się w zmarszczkach. Tam gdzie widać głębsze zmarszczki (czoło, bruzdy wokół ust itd.), możemy potraktować bazą pod cienie z Inglota;)

Jak dobrać odcień: Odcień dobieramy do koloru reszty ciała (głównie szyi i dekoltu), warto zrobić twarz nawet o ton ciemniejszą, ponieważ zwykle światło lamp fotograficznych skierowane jest głownie na twarz osoby fotografowanej. To może sprawić, że twarz wyda się jaśniejsza od reszty ciała.


Czego unikać: Kupowania kilku odcieni jednego podkładu. Wystarczy kupić miksery NYX Pro Foundation Mixer w odcieniu Olive do przyciemniania, i White do rozjaśniania. Nakładania za dużej ilości podkładu - przebijające niedoskonałości możemy zakryć punktowo lepiej kryjącym podkładem (Estee Lauder Double Wear np.) lub korektorem.

2. Kamuflaż, korektor.

Bardzo często spotykam się z osobami, które mają duże zasinienia pod oczami i zwykły korektor nie daje rady ich zakryć. Dlatego warto zakupić brzoskwiniowy lub pomarańczowy korektor, który użyjemy (w małej ilości) na zasinienia. Ja mam L.A. Girl Pro Hd Concealer w odcieniu Peach, który już sam, zakrywa większość sińców. Na to nakładam korektor w żółtawym odcieniu i wszystko jest zakryte.
Korektor pod oczy, który jest idealny, szczególnie dla suchej okolicy pod oczami, lub takiej, która ma dużo zmarszczek w tym miejscu, to Maybelline Age Rewind Eraser Dark Circle Concealer. Skóra pod oczami wygląda na prawdę dobrze dzięki niemu. Często używam również Nars Radiant Creamy Concealer oraz Collection Lasting Perfection, lub Catrice Liquid Camouflage na mniej przesuszoną skórę.
Na niedoskonałości używam punktowo Dermacolu (odcienie 208, 222, 218, które zwykle mieszam ze sobą), lub kredek z Golden Rose (Concealer Correcting Crayon) i Wibo (Concealer Pen).


Czego unikać: Nakładania zbyt dużej ilości korektora pod oczy i dobierania zbyt jasnego odcienia.

3. Konturowanie

W kwestii konturowania nie jestem tak wybredna, jak w kwestii podkładów i korektorów. Wystarczą tu nieco tańsze kosmetyki, co nie oznacza, że jakością odstają od tych droższych.
Do konturowania na mokro używam z powodzeniem paletki Makeup Revolution HD Pro Cream Contour. Mamy tam kilka odcieni, które możemy ze sobą łączyć i które rozcierają się bardzo dobrze. Do konturowania na sucho lubię używać Glam Pop odcień Kontur - idealny, uniwersalny chłodny odcień brązu. KOBO Sahara Sand - również chłodny brąz, dla jasnych cer. Bronzer Golden Rose Mineral Terracotta Powder w odcieniu 4, który wygląda pięknie na zdjęciach. Lub matowe bronzery dla ciemniejszych karnacji - NYX Toffee Caramel, W7 The Bronzer Matte, które ocieplają cerę. Dla jaśniejszych karnacji używam po prostu mniejszej ilości tych samych produktów lub odrobinę Annabelle Minerals w odcieniu Honey, który jest mineralnym różem w ciepłym odcieniu.
Nie wszystkie klientki są przekonane do róży, wtedy używam Mineral Terracotta Powder z Golden Rose na kości policzkowe. Ci z Was, którzy śledzą regularnie moje makijażowe posty, wiedzą, że używam tego kosmetyku nałogowo i jest on absolutnym hitem. Jeśli chcemy nadać świeżego wyglądu naszej cerze, róż będzie jednak czymś niezastąpionym. Dla jasnej cery używam różu Clare Blanc, odcień Feather z delikatnymi drobinkami. Mniejsza ilość takich róży jak Everyday Minerals Disco Inferno (satynowy), czy Lily Lolo Flushed (matowy), sprawdzi się zarówno dla jasnych, jak i ciemnych karnacji. Pięknie wygląda również róż kremowy Golden Rose Creamy Blush Stick w odcieniu 6.
Czasem używam też paletki róży Makeup Revolution Sugar and Spice, gdzie mamy zarówno te cieplejsze róże, jak i chłodniejsze tonacje.

Pamiętajmy, że każdą twarz konturujemy inaczej. Ostre rysy twarzy - zmiękczamy, okrągłą twarz - wyszczuplamy, szeroki nos - zwężamy, itd. Krótko mówiąc: to co chcemy ukryć, przyciemniamy chłodnym brązem imitującym cień. Ten cień ma wyrzeźbić naszą twarz, podkreslić dobre rzeczy - takie jak kości policzkowe, a ukryć złe rzeczy - podbródek, wysokie czoło, duży nos, obwisłą skórę przy rzuchwie (u pań dojrzałych).

Konturowanie to zabawa z cieniem, jak i światłem. Konturujemy nie tylko bronzerami, ale też rozświetlaczami i jasnymi korektorami. Korektor pod oczy warto nakładać w kształt odwróconego trójkąta, jeśli chcemy wyszczuplić twarz. Nakładając jaśniejszy korektor na środek grzbietu nosa, wyszczuplamy go optycznie, a aplikując go na środek czoła i brody nadajemy twarzy efektu trójwymiarowości, co jest efektem pożądanym na zdjęciach. Rozświetlacz też gra tu dużą rolę, ponieważ nakładając go na szczyt kości policzkowych, nasze kości policzkowe są bardziej widoczne, przez co nasza twarz, znowu nabiera mocniejszego efektu 3D, a twarz wydaje się szczuplejsza.
Rozświetlacz, który jest niezastąpiony to My Secret Princess Dream (neutralny, szampański) oraz Glam Pop Celebrytka (chłodniejszy, więcej różowych tonów).

Czego unikać: Bardzo chłodnych bronzerów, które mogą wyglądać jakbyśmy mieli brudną twarz. Chłodnych bronzerów do bardzo opalonej karnacji - znowu, efekt brudnej twarzy. Zbyt dużej ilości rozświetlacza, szczególnie przy cerach tłustych - po kilku godzinach możemy wyglądać na spocone. Niedokładnego rozcierania konturowania. Można posłużyć się gąbeczką lub czystym pędzlem, którym scalimy wszystko i rozetrzemy granice.

4. Puder

Kwestia pudru to temat, który ciągle zgłębiam. Pod oczy i na rozszerzone pory póki co najlepiej sprawdza mi się RCMA, który niesamowicie wygładza skórę. Dla cery tłustej lubię Kryolan Dermacolor, który sprawia, że nasz makijaż jest wodoodporny. Są to bardzo dobre pudry, które utrwalają makijaż i matują skórę. Mam w planach poszukać idealnego pudru pod oczy, który idealnie utrwali korektor i nie będzie wyglądał sucho, co RCMA i Kryolan mają w zwyczaju robić. Mam na liście Laure Mercier lub Estee Lauder Perfecting Loose Powder.

Czego unikać: przesady i pudru z dużą zawartością krzemionki - w obu przypadkach efekt "córki młynarza" gwarantowany. Krzemionka mocno odbija światło lamp błyskowych i twarz może wyglądać na białą.

5. Cienie i cieniowanie.

Z cieniami mam tak, że nie muszę ich mieć dużo, wystarczą trzy paletki, neutralna i cieplejsza i chłodniejsza. Panie w dniu ślubu nie lubią szaleć z kolorami i zazwyczaj proszą o odcienie brązów, złota, brzoskwini. Paletki, które absolutnie uwielbiam to Zoeva Cocoa Blend, Naturally Yours oraz Makeup Revolution Iconic 3. Tymi trzeba paletkami jestem w stanie zrobić nawet najbardziej skomplikowane cieniowanie. Przede wszystkim cienie są dobrej jakości. Dla mnie dobra jakość cieni oznacza to, że są dobrze napigmentowane (przy rozcieraniu kolor nie zanika), jedwabiste w konsystencji (lepiej się rozcierają) oraz nie osypują się za bardzo. Trwałości cieni nigdy nie jestem w stanie ocenić, bo zawsze używam bazy z Inlota Eyeshadow Keeper, która trzyma każde cienie cały dzień.


Dla dodatkowych efektów, lubię używać pyłków i pigmentów (KOBO, Inlot, My Secret, czy Glam Shadows) lub dokupuję pojedyncze cienie (KOBO, Affect, Freedom lub Glam shadows).


Czego unikać: kupowania tanich i dużych paletek, których nigdy nie zużyjemy, których nie będzie nam się chciało wozić do klientek, bo ze względu na rozmiar, nie będą mieścić się w kufrze i będą po prostu nieporęczne. Lepiej zainwestować w mniejsze paletki, najlepiej w kartonowych opakowaniach.

6. Rzęsy, tusze, pomadki, eyelinery i gadżety.

Jeśli chodzi o kwestie rzęs, to najważniejszą sprawą jest, aby rzęsy były na przezroczystym pasku i nie były gigantyczne. Swoje rzęsy, jak i kępki kupuję na Aliexpress i Wam również polecam takie (najtańsze) rozwiązanie. Na Ali kupuję również inne gadżety typu jednorazowe szczoteczki do maskary, czy aplikatory do pomadek.


W sprawie tuszu nie jestem aż tak wybredna, ważne jest żeby tusz był wodoodporny, ładnie podkreślał rzęsy (nie sklejał ich) i żeby był łagodny dla oczu i tutaj sprawdza mi się Clinique High Impact Waterproof Mascara. Nie zdarzyło się, żeby komuś podrażniła oczy. Z tej firmy chętnie sięgam po eyeliner Pretty Easy Liquid Eyeliner, nawet jeśli klientka nie życzy sobie kreski, można nim bardzo precyzyjnie zakryć klej do rzęs, lub wypełnić luki między rzęsami. Jest również wodoodporny i łagodny dla oczu.

Pomadki, które mam w swojej kolekcji i polecam, to kredki i pomadki w płynie z Golden Rose. Są trwałe i w przystępnej cenie, a gama kolorystyczna jest ogromna. Lubię też Bourjois Rouge Edition Velvet i matowe pomadki z Hean, czy bardzo trwałe Max Factor Lipfinity. Często zdarza się tak, że klientka ma już swoją pomadkę, którą lubi i chce jej użyć w dniu ślubu, co też jest fajnym rozwiązaniem.

Czego unikać: Nakładania zbyt dużej ilości tuszu do rzęs, szczególnie jeśli w planach mamy doklejanie sztucznych. Doklejania rzęs zbyt blisko wewnętrznego kącika - dyskomfort i łzawienie oczu gwarantowane. Nakładania na pędzel zbyt dużej ilości cieni - nawet najlepszymi cieniami możemy w ten sposób zrobić sobie trudną do roztarcia plamę, a ciemne cienie lubią się troszkę osypywać, jeśli nałożymy zbyt dużo na pędzel. Powinnyśmy pamiętać również o dobrym roztarciu cieni, i nie zapominajmy o dolnej powiece - roztarcie cieni trochę niżej chłodnym brązem, powiększy oko. W kwestii malowania ust nie czuję się za mocna - zawsze schodzi mi z tym za długo, a mało kto ma perfekcyjnie zarysowane usta. Czego należy unikać, i czego ja nadal się uczę, to nie malowania ust zgodnie z ich naturalnym konturem. Większość osób ma albo większą górna wargę, albo mniejszą dolną. Malując usta należy to skorygować. Jeśli chcemy uniknąć efektu przerysowania, powiększając usta, skupmy się tylko na wyjechaniu za kontur w środkowej części ust.

A teraz zapraszam Was do obejrzenia moich prac na klientkach (zdjęcia robione telefonem, więc jakość może być kiepska). Mam nadzieję, że post okazał się przydatny, koniecznie dajcie znać w komentarzach:)

5 comments:

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny.
Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.

Copyright © EPHEMERIC BEAUTY , Blogger