Nie wierzę, że już grudzień ale bardzo się z tego cieszę, bo niedługo moje urodziny i Święta. Listopad był dla mnie miesiącem jednej dużej zmiany, czyli przeprowadzki. Nadal staram się przyzwyczaić do nowego miejsca i powoli gospodarować przestrzeń. Ale dziś przedstawię Wam kilka inspiracji i prodkuktów, których używałam bardzo często w minionym miesiącu.
Zacznę od tematu mi najbliższego i głównego na tym blogu, czyli kosmetyków do makijażu. Bardzo spodobała mi się pomada z Makeup Revolution w odcieniu Graphite, o której wspominałam w tym poście.
Przede wszystkim odcień pasuje idealnie do moich naturalnych brwi, odkąd mam trochę ciemniejsze włosy, używam jej prawie codziennie. Co jakiś czas wpuszczam do słoiczka płyn Duraline, żeby pomada łatwiej się rozprowadzała, a do podkreślania nią brwi używam pędzelka z Maestro 360.
Kolejnym ulubieńcem jest kombinacja konturówki z Golden Rose w odcieniu 510 i szminki z Wibo. Niestety pomadka z Wibo nie jest już dostępna, a z racji tego, że mam ją dosyć długo, napisy się starły z opakowania i nie wiem jaki to numer/odcień. W każdym razie używam tych produktów bardzo często razem lub osobno. Konturówki z GR bardzo lubię, a odcień 510 to chłodna, zgaszona śliwka. Odcień z Wibo to głębsza śliwka o wykończeniu bardzo kremowym, niemal błyszczykowym. Ostatnio stronię od matowych pomadek, ponieważ czuję dyskomfort w ciągu dnia. Wolę nałożyć matową kredkę i na to balsam lub właśnie taką nawilżającą pomadkę jak ta z Wibo, która ładnie się zciera w ciągu dnia, nawilża usta i jest lekka. Co mi się jeszcze w niej podoba to bardzo ładny, waniliowy zapach.
Tak prezentują się oba kosmetyki.
Kolejnym kosmetycznym ulubieńcem jest podkład, który odkryłam na nowo, mianowicie Pierre Rene Skin Balance.
Podkładu używam od dłuższego czasu i uważam, że jest genialny. Trwały, matujący i świetnie kryjący. Niestety trzeba mieć do niego trochę cierpliwości i wiedzieć jak go używać. Przede wszystkim, cera musi być w dobrym stanie i u mnie najlepiej ten podkład wygląda nałożony albo na gołą skórę, albo na lepkie serum (np. Bielenda, z witaminą C), lub na lekki krem pozostawiający klejącą powłokę na skórze (np. Evree Pure Neroli). Jednak najpiękniej wygląda kiedy po kilku godzinach od nałożenia dobrze nawilżającego kremu, przemyję twarz płynem micelarnym i na to nałożę podkład wklepując go zwilżoną gąbeczką. Nie dość, że wygląda bardzo naturalnie, nie waży się w ciągu dnia to jeszcze matuje na bardzo bardzo długo. Mam odciennie Champagne, Nude i Medium Beige i żaden nie jest trafiony (zbyt różowe tony), więc staram się je jakoś mieszać lub dodawać oliwkowego miksera z Nyx. Poniżej przedstawiam Wam najjaśniejszy odcień Champagne.
Jeśli chodzi o pielęgnacje, to w listopadzie zaczęłam znowu używać serum z retinolem 1% z Biochemii Urody. Wybrałam wersję 1%, bo nie chcę zbytnio hartować swojej skóry. Serum ma jeszcze w składzie złoto, które ma dodatkowe działanie przeciw starzeniowe. Posiadam wersję dla cery tłustej i mieszanej. To jeden z niewielu kosmetyków, którego działanie możemy zobaczyć od razu po pierwszym użyciu. Ja jestem bardzo zadowolona z efektów i na pewno będę kontynuować kurację przez kilka miesięcy.
Nigdy chyba jeszcze nie pisałam tu o moich włosach, może dlatego, że rzadko kiedy są w dobrym stanie. Moje włosy są cienkie, delikatne i mają skłonność do wypadania, szybko przetłuszczają się u nasady i są suche i porowate na długości. Czyli chyba najgorszy typ włosów, jaki może być. Żeby je ogarnąć muszę bardzo uważać, żeby ich nie przeciążyć, bo będzie wyglądało, że jest ich jeszcze mniej, no i żeby ich nie wysuszyć, bo będzie szop pracz. Ostatnio lubię używać odżywki Elseve zwiększającej objętość, która może nie ma powalającego składu i jest dosyć chemiczna, ma mocny zapach, ale faktycznie zwiększa objętość i przy tym wygładza włosy dzięki silikonom w składzie. Teraz kiedy mam grzywkę, zależy mi na tym, żeby włosy dobrze wyglądały kiedy zdejmę czapkę i były przy tym dobrze nawilżone. Polecam ten kosmetyk posiadaczką lichych włosów.
Jeszcze wspomnę słów kilka o perfumach Narcisco Rodriquez For Her, które zakupiłam w formie pięciomililitrowej próbki. Poznałam je dzięki stronie Sephora, gdzie do zakupów dodane były jako gratis. Tak mi się spodobały, że na pewno kupię kiedyś pełnowymiarową wersję. Zapach jest idealny na jesień i zimę, dzięki paczuli i podstawie z drzewa sandałowego, wyczuwalna jest nutka spalenizny pomieszana z kwiatowymi nutami róży i brzoskwini. Mamy również w składzie bursztyn i piżmo. Zapach jest bardzo uwodzicielski i przede wszystkim trwały. Świetnie pasuje do szalików i grubych swetrów.
Skoro już wspomniałam o ciepłych szalikach, to muszę koniecznie podzielić się z Wami świetnym zakupem, jakiego ostatnio dokonałam w sklepie C&A. Długo szukałam dobrej jakości szalika i czapki z kaszmiru. Zależało mi na tym, żeby szalik był bez wzorów, prosty, miękki i ciepły. Wiadomo, że kaszmir jest drogim materiałem ale mi udało się upolować taki szal za 179 zł. (link) Szal noszę prawie codziennie odkąd go kupiłam i muszę przyznać, że jakość jest wspaniała, tak samo właściwości ogrzewające. Kupiłam również do kompletu czapkę ale, jak to bywa z czapkami kupionymi przez internet, nie zbyt pasuje do kształtu mojej twarzy. Mam drobną i chudą twarz, więc lepiej mi w dużych czapach, a ta jest bez żadnych zakładek i pomponów. Jednak chodzę w niej od czasu do czasu i mimo tego, że jest cieńka, dobrze grzeje głowę.
Chciałabym wspomnieć jeszcze o trzech serialach, które obejrzałam ostatnio i myślę, że Wam też się spodobają.
Pierwszy z nich to Mindhunter. Serial kryminalny i psychologiczny wyreżyserowany przez Davida Finchera. Pokazuje on pracę agentów FBI od kuchni w latach 60, kiedy nie było jeszcze nowoczesnych metod, a psychika kryminalistów nie była na tyle zgłębiona. Agenci jeżdżą po Stanach odbywając rozmowy z więźniami, nagrywając i spisując wszystko, a później analizując ich zachowania, co pomaga w rozwiązaniu innych spraw kryminalnych. Jeśli podobał Wam się Hannibal, Mindhunter również przypadnie Wam do gustu.
Kolejnym ciekawym serialem jest izraelski Kfulim, polski tytuł to Podwójna gra. Serial opowiada o pięciu z pozoru niepowiązanych osobach, które nagle zostają oskarżone o porwanie irańskiego polityka w Moskwie. Wszyscy zamieszani, jak się okazuje, mają rosyjskie obywatelstwo i w dniu porwania ministra, byli w Rosji. Serial jest fajną odskocznią od amerykańskich i bardziej znanych filmów. Myślę, że wkręcicie się w fabułę i na pewno nie będzie to czas stracony.
Trzecim serialem jest już typowy amerykański polityczny i sensacyjny serial, w którym główną rolę gra Kiefer Sutherland - Designated Survivor. W pierwszym odcinku odbywa się zamach na Kapitol i wszyscy tragicznie giną. Wszyscy, czyli cały rząd, łącznie z Prezydentem Stanów Zjednoczonych. W takich przypadkach Prezydentem zostaje Designated Survivor, czyli jedyna ocalała osoba wyznaczona do tej funkcji. W tą rolę wciela się Sutherland i jego postać nie tylko musi rozwiązać problem ataków terrorystycznych i odnaleźć się w nowej funkcji, ale także przekonać obywateli, że jest właściwą osobą, na właściwym miejscu, a nie prezydentem z przypadku.
Jakich Wy macie ulubieńców minionego miesiąca? Chętnie poczytam w komentarzach o tym co Was zachwyciło w listopadzie:)
Miałam ten podkład i się mi świetnie sprawdził :)
ReplyDeleteMój blog
Uwielbiam go i ładny ma zapach:)
DeletePiękny kolor szminki! Uwielbiam bordo ;)
ReplyDeletehttps://drawing-myhobby.blogspot.com
W minionym miesiącu na pewno zachwycił mnie serial "Stranger Things", okazał się ciekawszy niż się spodziewałam. Ponadto aktorzy grają świetnie i ogólnie całość tworzy świetny efekt, niemalże kinowy :) Z kontórówkami GR nigdy się nie rozstaje, więc są one moim ulubieńcem nie tylko w listopadzie :) Natomiast dzisiaj zakochałam się w paletce cieni Revolution fortune favours the brave *.* Ale to już będzie ulubieniec grudnia ;)
ReplyDeleteSłyszałam wiele o tym serialu i na pewno też go obejrze:) Zima sprzyja oglądaniu seriali jak żadna inna pora roku;) Muszę sprawdzić też tę paletkę z MUR, o której piszesz. Oni mają tyle tych palet, że nie nadążam:)
DeleteCo mnie zaskoczyło w listopadzie... wiesz, u mnie minął tak szybko, że nawet nie wiem kiedy...
ReplyDeletepozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
U mnie minął dosłownie jak tydzień:)
DeletePomady do brwi osobiście uwielbiam:) , obecnie mam z freedom make up i również mi się świetnie sprawdza.
ReplyDeleteZaciekawił mnie ten podkład , nigdy o nim nie słyszałam :)
Też mam pomadę z Freedom i jest dokładnie taka sama jak z MUR w konsystencji:) Podkład polecam, jeśli masz tłustą skórę:)
DeletePolowa moich brwi jest tak jasna zr ich nie widac i zawsze kredka sobie podmalowywalam. Musze w koncu przetestowac pomade no jestem ciekawa czy sprawdzi mi sie lepiej.niz kredka 🤔
ReplyDeletePomada wydaje mi się bardziej precyzyjna niż kredka, można cieniutkim pędzelkiem dorysować pojedyncze włoski;)
DeleteKochana dziekuje za podrzucenie seriali :D Jestem na etapie szukania czegos ciekawego. Z innej beczki: Co to takiego pieknego na paznokciach masz? :*
ReplyDeleteNa paznokciach mam lakier z Golden Rose Rich Color numer 104:)
DeletePrzedstawiasz kosmetyki w bardzo zachęcający sposób, a do tego Twój blog jest bardzo estetyczny:) Pozdrawiam
ReplyDeleteSporo masz tych swoich ulubieńców:) Ja co prawda nie mam ulubieńca kosmetycznego, ale bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie wosk do kominka z Kringle Candle. O ile nie lubię grapefruita, ani jako owocu, ani jako nuty zapachowej, to w tym wydaniu powalił mnie na kolana. Świeży.....obłędny jednym słowem:)Polecam:)
ReplyDeleteDzięki za polecenie, ja uwielbiam zapachy cytrusowe i pewnie grejpfruit mi się spodoba, chociaż jako owocu też go nie lubię:)
DeleteTa pomada do brwi mnie kusi, może wypróbuję :)
ReplyDeleteBardzo zaciekawił mnie ten podkład Pierre Rene, wygląda pięknie! :)
ReplyDelete