Dzisiaj zaprezentuję Wam kolejną odsłonę paletki cieni Color Chaos, o której wspominałam już w poprzednim poście. Tym razem zdecydowałam się na odcienie fioletu i marsali, czyli na typowo jesienne kolory. Mam również dla Was tutorial, który udało mi się nakręcić. Po dłuższym testowaniu paletki podtrzymuję swoją opinię z pierwszego wrażenia. Jest to bardzo dobra paletka w przyzwoitej cenie. Cienie mają w większości świetną pigmentacje i nie osypują się, co jest dla mnie ogromnym plusem. Zauważyłam również, że większość cieni perłowych ma przyjemną, masełkowatą konsystencję i łatwo się nimi pracuje. Cienie ładnie się rozcierają i uzupełniają nawzajem, czyli, przy odrobinie pracy, można stworzyć bezbłędny gradient na powiece.
Do stworzenia tego makijażu użyłam podkładu Makeup Atelier Paris w odcieniu FLW3NB, który jest idealnie oliwkowym odcieniem i tak na prawdę używam go właśnie z tego powodu. Na co dzień, ten kosmetyk w ogóle nie znajduje u mnie zastosowania. Niestety nie jest u mnie trwały ale pięknie wygląda na zdjęciach. Pod niego użyłam bazy nawilżającej również z MAP.
Zanim przypudrowałam twarz pudrem z ECOCERY, nałożyłam kremowy róż i rozświetlacz z Golden Rose. Róż jest w kolorze malinowym i ma lekkie złotawo pomarańczowe drobinki. Rozświetlacz również jest w różowej, chłodniejszej tonacji, więc idealnie zgrywa się z kolorystyką całego makijażu. Bardzo często wracam do tych dwóch produktów, są bardzo wydajne i wyglądają naturalnie na skórze.
Pod oczy użyłam korektora z Catrice, a do konturowania twarzy użyłam pudrów z Makeup Revolution, odcień to Medium Dark.
Jako bazę pod cienie użyłam Maybelline Color Tattoo w odcieniu Vintage Plum. Po dłuższym stosowaniu tego cienia w kremie muszę stwierdzić, że jako baza solo nie radzi sobie z trzymaniem cieni w miejscu. Niestety po krótkim czasie, cienie zbierają się w załamaniach, więc jeśli już mam w planach chodzić z makijażem cały dzień, nakładam jako pierwszą, bazę z Inglota.
Brwi podkreśliłam pomadą z Makeup Revolution w odcieniu Graphite, a dodatkowo przeczesałam włoski niezastąpionym żelem do stylizacji brwi z Golden Rose.
Oko wycieniowałam przy pomocy wspominianej paletki MUR, ale do ocieplenia załamania posłużył mi odcień Miodowy z Glam shadows. Ten trik sprawdzi się w przypadku cieplejszych karnacji. Chłodne odcienie różu, czy fioletu nie zawsze wyglądają korzystnie na cerach oliwkowych, więc możemy obramować nasze cieniowanie chmurką ciepłego koloru i użyć cieplejszego bronzera do wykonturowania twarzy.
Aby makijaż był jeszcze cieplejszy, w kącikach wewnętrznych oka zabłysnął pigment z My Secret w łososiowym odcieniu mieniącym się na złoto. Kropką nad i była pomadka w kredce z Golden Rose w odcieniu 13. Kolor ten opisałabym jako brzoskwiniowy, coś pomiędzy różem a pomarańczem.
Rzęsy, które doczepiłam pochodzą z Aliexpress:) Mam nadzieję, że spodoba Wam się taki makijaż. Dajcie znać w komentarzach!
Ale piękny makijaż!
ReplyDeleteSliczny makijaz, jak ja lubie fiolety i takie kolory na oku <3
ReplyDeleteMasz fantastyczne kości policzkowe! I ogólnie, bardzo ładny makijaż:D
ReplyDeletepozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Dziękuję Ci za miłe słowa:* Pozdrawiam również:*
DeleteŚwietny styl :)
ReplyDelete